Kochane utrapienie – najgorsze nawyki świnek morskich oczami opiekuna

Świnka morska potrafi być na przemian najsłodszym pupilem i małym rozrabiaką. Każdy opiekun tych futrzastych kulek zna sytuacje, gdy zamiast grzecznie chrupać marchewkę, jego podopieczny urządza domową demolkę albo koncert o trzeciej nad ranem. Poniżej przedstawiamy najbardziej uciążliwe zachowania świnek morskich z perspektywy opiekuna – w lekkim, zabawnym tonie, ale z jak najbardziej poważnymi (i praktycznymi!) poradami, jak sobie z nimi radzić.
Nocne koncerty – hałasowanie po zmroku
Środek nocy, wszyscy domownicy śpią, a tu nagle z kąta pokoju dobiega seria podejrzanych dźwięków. Czy to włamywacz? Nie, to tylko Twoja świnka morska postanowiła urządzić sobie nocne manewry w klatce. Hałasowanie w nocy to zmora wielu opiekunów – świnki potrafią piszczeć, biegać, przewracać akcesoria, a nawet urządzać wspinaczkę po prętach klatki dokładnie wtedy, gdy Ty rozpaczliwie marzysz o śnie. Niestety, te zwierzaki nie rozróżniają dnia od nocy tak jak my. Kawie domowe są aktywnie przez całą dobę, drzemiąc tylko w krótkich interwałach, więc nocne harce leżą w ich naturze. Jeśli dodatkowo zwierzak nauczył się, że nocne hałasy ściągają uwagę opiekuna (np. dostaje smakołyk za uspokojenie go), to będzie koncertował jeszcze chętniej. Jak mówią doświadczeni hodowcy, wstawanie w nocy i dokarmianie tylko uczy świnkę, że hałas przynosi efekt, więc lepiej tego unikać. Porady dla opiekuna: Ignoruj nocne domaganie się uwagi. Choć to trudne, nie nagradzaj świnki przekąską za nocne pobudki. Konsekwencja popłaca – z czasem prosiaczek zrozumie, że nocne piski nic nie dają, i da Ci spać. Zadbaj o rutynę karmienia. Głodne świnki to hałaśliwe świnki. Karm pupila o regularnych porach, zwłaszcza przed nocą, by nie burczało mu w brzuszku o północy. Pełny brzuszek zwiększa szanse, że zamiast koncertu wybierze drzemkę. Zapewnij dzienną aktywność. Świnka wybiegana za dnia to świnka bardziej zmęczona nocą. Postaraj się o codzienny wybieg poza klatką i zabawy wieczorem, by rozładować jej energię przed nocą. Im więcej bodźców i ruchu w ciągu dnia, tym spokojniejsza noc.
Metalowa przekąska – gryzienie prętów klatki
Znacie ten dźwięk? Zgrzyt zębów na metalu, powtarzający się miarowo jak zepsuta pozytywka. To świnka morska „ostrząca” ząbki na kratach klatki. Dla opiekuna jest to dźwięk porównywalny z paznokciami drapiącymi tablicę – ciarki gwarantowane. Co gorsza, świnka ma zwyczaj wybierać na te próby demolki godziny nocne, fundując Ci pobudkę w stylu heavy metal (dosłownie!). Gryzienie prętów potrafi doprowadzić człowieka do szału, ale z punktu widzenia świnki powodów takiego zachowania może być kilka. Często znudzona lub samotna świnka gryzie kraty, bo po prostu nie ma co ze sobą począć – to sygnał, że potrzebuje więcej uwagi lub towarzystwa. Jeśli Twój prosiak jest jedynakiem, przyczyną nocnego „remontu klatki” może być nuda i brak kompana; pamiętaj, że kawie to zwierzęta stadne i samotne są po prostu nieszczęśliwe. Innym powodem bywa głód lub łakomstwo – świnki szybko uczą się, że gryzieniem prętów zwracają na siebie uwagę, więc gdy miska świeci pustkami (albo ich zdaniem pora posiłku już dawno minęła), zaczynają „testować”, czy zjedzenie klatki przywoła obsługę kelnerską. Niestety, choć widok świnki próbującej pożreć własne mieszkanie bywa przekomiczny, nie wolno go zupełnie bagatelizować. Intensywne gryzienie metalu może prowadzić do uszkodzeń zębów lub zgryzu świnki, a stąd prosta droga do problemów z jedzeniem. Dlatego warto ten nawyk ograniczać. Porady dla opiekuna: Znajdź przyczynę. Obserwuj kiedy i w jakich okolicznościach świnka gryzie pręty. Jeśli głównie nocą – możliwe, że domaga się jedzenia lub uwagi. Jeśli w ciągu dnia – może sygnalizować chęć wyjścia na wybieg. Postaraj się reagować, zanim zacznie intensywnie żuć metal (np. podając kolację o stałej porze lub wypuszczając na wybieg o stałej godzinie). Zapewnij towarzystwo i rozrywki. Nuda to częsty powód podgryzania krat. Zadbaj, by świnka miała dużo siana, tuneli, zabawek do gryzienia i najlepiej – towarzystwo drugiej świnki (tej samej płci). W stadzie zwierzaki zajmują się sobą i rzadziej interesuje je „przerabianie” klatki na surówkę. Bezpieczne gryzaki. Daj śwince alternatywę dla metalu. Gałązki z sadu (np. jabłoni), specjalne drewniane gryzaki czy tunele z siana mogą zająć jej zęby i energię. Lepiej niech ostrzy ząbki na drewnie niż na stalowych prętach klatki. Cierpliwe oduczanie. Gdy przyłapiesz pupila na gryzieniu krat, stanowczo (ale łagodnie) odsuń go od klatki i odwróć jego uwagę (np. zabawką lub przysmakiem, jeśli akurat jest pora karmienia). Konsekwentne powtarzanie tej rutyny może z czasem ograniczyć nawyk. Absolutnie nie karć świnki krzykiem czy, broń Boże, fizycznie – to tylko wywoła stres. Lepiej ignorować niepożądane zachowanie (gdy to możliwe), by nie utrwalać go uwagą
Kuchenny chaos – rozrzucanie i marnowanie jedzenia
Przygotowujesz miseczkę pełną pyszności – pachnące siano, świeże warzywa, najlepsza karma. Wkładasz do klatki, a Twoje świnki morskie… urządzają z niej plac budowy. Sekundy później zawartość miski jest wszędzie, tylko nie tam gdzie powinna. Rozrzucanie jedzenia to kolejny nawyk, który może irytować. Prosiaczki potrafią wyciągać kawałki karmy z miski, wynosić je, rozgryzać i porzucać gdzie popadnie, niczym niesforne dzieci rozsypujące zabawki po całym pokoju. Często wybierają ulubione kąski, a resztę rozgrzebują po ściółce – szczególnie jeśli dostają mieszankę ziaren, ziół i granulatów. Dla opiekuna to frustracja: bałagan w klatce i marnowanie drogich smakołyków. Z perspektywy świnki jest to jednak całkiem normalne zachowanie. W naturze kawie domowe spędzają sporo czasu na poszukiwaniu jedzenia – grzebią w trawie, rozrzucają różne roślinki w toku żerowania. W warunkach domowych ich instynkty nie znikają. Rozsypywanie pokarmu może być formą zabawy lub eksploracji. Jak zauważa Oxbow (znany producent karm), to, co nam wydaje się marnotrawstwem, dla świnki bywa świetną rozrywką – może bawić się sianem, przeciągać je z kumplem niczym linę, a nawet urządzać sobie z niego posłanie. Zdarza się też, że świnki wybrzydzają: gdy coś im nie smakuje, potrafią ostentacyjnie wyrzucić to z miski. Cóż, niektóre kawie to prawdziwi krytycy kulinarni. Porady dla opiekuna: Ciężka, stabilna miska. Jeśli winą jest ciągłe przewracanie miseczki, zamień lekką plastikową na ceramiczną – jest cięższa i trudniej ją wywrócić Na rynku są też specjalne miski z wyprofilowanym dnem lub takie przykręcane do prętów klatki, których świnka tak łatwo nie ruszy. Porcje na miarę. Nasypuj mniej karmy, ale częściej. Mniejsza porcja naraz to mniejsze pobojowisko, a świeża dokładka kilka razy dziennie sprawi śwince frajdę (za każdym razem ekscytacja „nowym” jedzeniem). Nie zostawiaj w misce nadmiaru, bo i tak większość wyląduje w ściółce nie ruszona. Akceptuj trochę bałaganu. Prawda jest taka, że odrobina chaosu jest wpisana w urok posiadania świnek. One lubią bawić się jedzeniem i nie zjesz za nie okruszków jak mama nad dzieckiem . Oxbow sugeruje, że rozsypane siano może świadczyć o tym, że prosiaczki „żyją pełnią życia”. Spróbuj podejść do tego z humorem – przecież nikt tak uroczo nie chlapie kawałkiem ogórka jak głodna świnka! Regularnie sprzątaj klatkę, wyrzucaj stare resztki (albo kompostuj je, żeby się nie zmarnowały) i tyle. Porządek w domu może i musi czasem ustąpić szczęściu rozbrykanej świnki.
Kopanie w sianku – mały górnik przy pracy
Czy Twój prosiaczek zamienia klatkę w kopalnię? Kopanie w sianku lub ściółce to kolejny nawyk, który potrafi nabrudzić. Świnka z zapałem rozgrzebuje siano na boki, tak że fruwa ono poza klatkę, a na środku zostaje goły plastik. Albo zakopuje się pod stertą siana jak mały norek, urządzając sobie tam spa. Dla opiekuna widok rozgrzebanego sianka oznacza sprzątanie i marnotrawstwo (bo część zostanie zanieczyszczona i do wyrzucenia). Bywa też zmartwieniem – czy mojej śwince czegoś brakuje, że tak kopie? W większości przypadków to normalne, instynktowne zachowanie. W środowisku naturalnym kawie domowe żyją na otwartych przestrzeniach i w razie zagrożenia szukają schronienia w tunelach lub wysokiej trawie. Nasza domowa świnka, mimo urodzenia w klatce, wciąż ma w genach potrzebę czasem się zakopać i ukryć. Siano to dla niej nie tylko jedzenie, ale i materiał do zabawy oraz budowy gniazd. Wiele świnek uwielbia wskakiwać w kupkę siana, przekopywać ją i uklepywać, a następnie uciąć sobie tam drzemkę – wyglądają przy tym przekomicznie (czasem wystaje tylko czubek nosa lub kawałek pupy). Niektóre urządzają sobie w sianie toaletę, korzystając z miękkiej „wyściółki” w kąciku klatki – cóż, dla nas mniej higienicznie, dla nich wygodnie. Porady dla opiekuna: Hay area – strefa siana. Zorganizuj w klatce wyznaczoną „stołówkę” z sianem. Możesz użyć większej kuwety lub pojemnika, do którego włożysz dużo siana – świnki będą mogły tam kopać do woli, a rozsypane źdźbła pozostaną w obrębie pojemnika. Taka strefa siana 2w1 (jedzenie + toaleta) ułatwia sprzątanie – wiele prosiaków załatwia się tam, gdzie jedzą siano. Paśnik lub worek na siano. Jeśli bałagan z sianem Cię przerasta, rozważ paśnik – czyli podajnik na siano (drewniany, metalowy lub materiałowy). Umieszczasz w nim porcję siana, które wystaje przez szczeliny i świnki jedzą je stopniowo, nie rozsypując wszędzie. Alternatywa to specjalny worek na siano z otworami lub nawet duża kuleczka-więźnik (np. w formie ażurowej piłki) – wkładasz tam siano, a świnki muszą wyciągać źdźbła, co ogranicza rozrzucanie. Pamiętaj jednak, że niektóre świnki mniej chętnie jedzą z paśnika (wolą mieć siano pod łapkami), więc obserwuj, czy nie spada konsumpcja. Daj się wyszaleć. Czasem najlepszym rozwiązaniem jest… pogodzić się z sianowym rozgardiaszem. Pozwól świnkom na trochę kontrolowanego bałaganu – w końcu kopanie w sianku to dla nich frajda i naturalna potrzeba. Dopóki regularnie wymieniasz brudne siano na świeże i dbasz o higienę, nie ma w tym nic złego, że futerka urządzają sobie „plac zabaw” z własnej kolacji. W zamian za kilka minut zamiatania podłogi dostaniesz zadowolone, wybawione świnki – a to chyba niezła wymiana. Inne podłoże. Jeśli świnka notorycznie rozkopuje trociny czy inny lekki granulat podłoża, rozważ zmianę ściółki. Gruboziarnisty żwirek papierowy lub maty (drybed, fleece) trudniej rozgrzebać niż drobne trociny, które faktycznie fruwają po całym pokoju przy byle ruchu. Pamiętaj tylko, że kopanie to czasem sygnał, że świnka chce uwić gniazdko – jeśli zabierzesz jej możliwość kopania w podłożu, daj w zamian np. kocyk lub domek, w którym będzie mogła się zwinąć i schować.
„Nie miziać mnie!” – gdy świnka nie lubi głaskania
Wiele osób wyobraża sobie świnki morskie jako milutkie przytulanki, które uwielbiają siedzieć na kolanach i nadstawiać się do głaskania niczym małe kotki. Rzeczywistość bywa inna. Niechęć do bycia głaskanym (czy w ogóle branym na ręce) to częstsze zjawisko, niż myślisz. Twój prosiaczek ucieka przed ręką jak ninja, wierci się gdy go trzymasz, a na próby głaskania reaguje poirytowanym pomrukiem albo wręcz zębami? Witamy w klubie. Większość świnek to dusze towarzyskie, ale raczej na własnych zasadach. Z natury są płochliwe – w końcu to zwierzęta łowne, dla których „branie na ręce” może kojarzyć się z byciem schwytanym przez drapieżnika z góry. Nic dziwnego, że wiele z nich protestuje, gdy próbujemy je podnieść czy wziąć na kolana. Co ciekawe, niektóre świnki lubią głaskanie, ale tylko w określonych miejscach i sytuacjach. Przykładowo, chętnie dadzą podrapać się za uchem, ale dotykanie grzbietu już je drażni. Albo pozwolą się miziać, lecz tylko na podłodze, gdy same podejdą – a złapane w powietrzu panikują. Z punktu widzenia opiekuna bywa to przykre lub frustrujące: kochasz swoje zwierzaki, chcesz je przytulić, a tu taki niewdzięcznik odskakuje, jakbyś parzył! Pamiętaj jednak, że to nie złośliwość z ich strony. Świnki potrzebują czasu, by zaufać. Nowo poznana może zamierać w bezruchu ze strachu lub umykać do domku na nasz widok – to naturalne na początku. Nawet oswojone prosiaki miewają humory i mogą nie być w nastroju do pieszczot (czasem masz wrażenie, że robią Ci łaskę, pozwalając się dotknąć). Trzeba zaakceptować, że nie każdy zwierzak będzie miziastym misiem. Ale z czasem wiele świnek przekonuje się do czułości – często na własnych warunkach. Porady dla opiekuna: Cierpliwość przede wszystkim. Nie zmuszaj świnki do kontaktu na siłę. Jeśli ucieka przed ręką, daj jej czas oswoić się z Twoją obecnością. Stopniowo, spokojnie przyzwyczajaj ją do dotyku – zacznij od podawania smakołyków z ręki, głaskania po główce, gdy je, itp. Z cierpliwością i łagodnością osiągniesz więcej niż presją. Nauka przez smakołyki. Skoro droga do serca świnki wiedzie przez żołądek, wykorzystaj to. Głaszcz delikatnie, podając jednocześnie ulubiony przysmak (np. kawałek ogórka czy papryki). Pozytywne skojarzenia mogą sprawić, że Twój pupil zacznie łączyć dotyk z czymś miłym. Szanuj granice. Obserwuj, co lubią, a czego nie znoszą. Może Twoja świnka uwielbia drapanie za uchem, ale nie cierpi dotykania grzbietu? Albo toleruje głaskanie tylko przez minutę, potem ma dość. Uszanuj to. Lepsze kilka krótkich sesji pieszczot dziennie niż jedna długa wymuszona. Gdy słyszysz ostrzegawcze warknięcia/gruchanie lub widzisz zęby – przerwij mizianie, daj jej spokój. Bez nagłych ruchów. Podchodź do świnki powoli, mów do niej cichym, uspokajającym głosem. Nie wyciągaj dłoni od góry (to odruch drapieżnika). Lepiej podsuń rękę nisko, od przodu, by świnka Cię widziała i obwąchała. Kiedy już ją podnosisz, rób to pewnie, ale delikatnie, zawsze podtrzymując pupę i tułów – wtedy czuje się bezpieczniej. Regularny kontakt, ale krótki. Ćwicz branie na ręce codziennie, ale na chwilę. Na początku wystarczy kilkanaście sekund. Potem stopniowo wydłużaj czas trzymania, jeśli widzisz postępy. Nagrodź po każdym udanym podniesieniu (po odłożeniu, żeby wiedziała, że dobrze się spisała). Dzięki temu zrozumie, że nic złego jej nie grozi, a nawet może liczyć na smakołyk za odwagę.
„Moje terytorium!” – znaczenie i znakowanie terenu
Jeśli masz więcej niż jedną świnkę, na pewno zaobserwowałeś scenki w stylu „to moje, wynoś się”. Kłótnia o domek? Potrząsanie zadkiem, ocieranie się bokiem o różne przedmioty? To klasyczne znaczenie terytorium. Świnki morskie, mimo łagodnej natury, mają swój instynkt terytorialny. Zarówno samce, jak i samiczki oznaczają teren zapachem – robią to, uwalniając wydzielinę z gruczołów przy odbycie oraz za pomocą moczu Być może zauważyłeś, że Twój prosiaczek czasem sunie brzuchem i pupą po podłodze – niczym miniaturowy buldożer. Przy okazji zostawia subtelną (albo i mniej subtelną) woń świnkowych perfum, oznaczając obszar jako swój. Samce dodatkowo mają tzw. gruczoł tłuszczowy (zapachowy) u nasady ogonka – to z niego wydobywa się tłustawa substancja o intensywnym zapachu, służąca do znakowania. Panuje opinia, że samce „śmierdzą” bardziej i silniej zaznaczają rewir, ale prawda jest taka, że oba samczyki i samiczki potrafią znakować, tylko chłopcy robią to częściej i intensywniej. Znakowanie nasila się, gdy w pobliżu są inne świnki (rywalizacja) lub przy wprowadzaniu nowego osobnika. Dominujący osobnik może zostawiać mocz lub wydzielinę na ulubionych miejscach, by powiedzieć „to moje”. Czasem bywa to uciążliwe dla opiekuna – np. gdy świnka na wybiegu zostawia drobne kałowate „wizytówki” w każdym kącie dywanu albo gdy samczyk pobrudzi sobie sierść na zadzie wydzieliną z gruczołu i roztacza wokół nieprzyjemny zapach. Na szczęście, ten aromat to nie jest Chanel №5 dla świnek – one same nie przepadają za silnym smrodkiem, więc nie robią tego bez przerwy, tylko tyle, ile muszą dla zaznaczenia swojego ja. Porady dla opiekuna: Większa przestrzeń, mniej wojen. Jeśli masz dwa lub więcej samców, zapewnij im możliwie dużą klatkę lub wybieg. W zbyt małej przestrzeni będą bardziej skłonne do walk o terytorium. Kryjówki i miski powinny być podwójne (żeby nie musiały dzielić). Więcej miejsca = mniejsze napięcie terytorialne. Neutralny grunt. Przy zapoznawaniu nowych świnek rób to na terenie neutralnym (żaden wcześniej tam nie mieszkał). Dzięki temu żadna nie poczuje się „u siebie” i nie będzie zbyt zaciekle znaczyć czy bronić. Dokładnie wyczyść klatkę i wyposażenie przed połączeniem świnek, by zlikwidować zapachy – zaczną wtedy razem oznaczać od nowa wspólny dom, co pomaga w integracji. Czystość przede wszystkim. Regularnie sprzątaj klatkę – usuwaj nasiąkniętą moczem ściółkę i przecieraj podłoże. Zapobiegniesz odorom, a także ograniczysz potrzebę nadmiernego znakowania (jeśli wszędzie czuć zapach świnki, będzie dokładać swoje „perfumy” rzadziej). Używaj łagodnych środków (woda z octem jest świetna na zneutralizowanie zapachu moczu). Uwaga: całkowite usunięcie zapachu też może skłonić zwierzaki do intensywnego znakowania na nowo, więc zachowaj umiar. Pielęgnacja gruczołu zapachowego. Zwłaszcza u samców kontroluj okolicę gruczołu tłuszczowego (u nasady ogonka). U niektórych panów bywa on bardzo aktywny – gromadzi się tam brunatna, tłusta maź o silnym aromacie. Jeśli widzisz brudną, sklejoną sierść w tym miejscu, warto delikatnie oczyścić gruczoł – np. wacikiem z odrobiną oliwki kosmetycznej albo specjalnym szamponem dla gryzoni. To nie eliminuje znakowania, ale zmniejszy nieprzyjemny zapach i dyskomfort zwierzaka (zatkany gruczoł może powodować stan zapalny). Akceptacja naturalnych zachowań. Całkowicie nie powstrzymasz świnek od znaczenia – to silniejszy instynkt niż nasze zamiłowanie do czystości. Zamiast się złościć, że pupile znaczą teren, warto spojrzeć na to z przymrużeniem oka: ot, zostawiają Ci aromatyczne wiadomości „byłem tu, kocham Cię, ale to mój pokój!”. Dopóki świnki są zdrowe, a zapachy pod kontrolą dzięki sprzątaniu, luz – taki urok gatunku.
Ciągłe „popiskiwanie” – gdy świnka robi z Ciebie służącego
Na deser zachowanie, które potrafi rozbawić i… doprowadzić do pasji jednocześnie: głośne domaganie się smakołyków. Każdy, kto ma świnki morskie, zna ten dźwięk: głośne „UIUIUI!” na cały regulator, ilekroć tylko otwierasz lodówkę, szeleszczysz reklamówką czy choćby wstajesz z kanapy. Świnki to sprytne bestie – szybko kojarzą fakty i jeśli jakaś czynność (szelest torebki, krok w kuchni) poprzedzała zwykle dostawę jedzenia, będą na wszelki wypadek piszczeć alarm za każdym razem. Z czasem może się to przerodzić w istny terror dźwiękowy. Twoi milusińscy zachowują się jakby od tygodnia nie dostały paszy, choć miska pełna? Włączają chór piszczków o 6 rano, bo usłyszały, że wstałeś? Witaj w świecie wytrenowanych przez świnki ludzi. Opiekun opowiada na forum, że jego dwie świnki piszczą na każdy odgłos kroków, drzwi czy szafki, choć głodne nie są – karmę mają non stop, a i tak urządzają „koncert życzeń” od rana do wieczora. Brzmi znajomo? Świnki doskonale wiedzą, jak zwrócić naszą uwagę. Ich wołanie bywa urocze (zwłaszcza dla kogoś, kto słyszy to pierwszy raz – „o, wołają na powitanie!”), ale na dłuższą metę potrafi człowieka zamęczyć. Trudno się skupić lub pospać dłużej w weekend, gdy futrzaki urządzają Ci pobudkę niczym kogut na wsi. A co gorsza, łatwo ulec ich słodkiej prośbie – podać kolejny smakołyk, by je uciszyć – co tylko umacnia ich przekonanie, że piszczenie działa. Porady dla opiekuna: Trzymaj nerwy (i uszy) na wodzy. Staraj się nie reagować za każdym razem na pisk. Jeśli wiesz, że świnki są nakarmione i nic im nie jest, przeczekaj najgłośniejszą serenadę. Ciężko, wiem – można spróbować zatyczek do uszu albo... poczucia humoru, żeby nie zwariować. Gdy ciągle ulegasz, uczysz je, że wystarczy krzyknąć i sługa przybiegnie z sałatą. Ustal pory karmienia i rytuały. Świnki kochają rutynę. Karm je o stałych porach – szybko się nauczą, kiedy jest śniadanie czy kolacja i będą piszczeć trochę mniej poza tymi godzinami. Możesz wprowadzić sygnał, np. dzwoneczek przed karmieniem. Jeśli konsekwentnie będziesz go używać, z czasem mogą kojarzyć jedzenie z dźwiękiem dzwonka zamiast z każdym szelestem folii w domu. „Nie, teraz nie ma jedzenia.” Naucz się odmawiać. To trudne, gdy patrzą tymi błagalnymi oczkami, ale dla ich dobra (i Twojego spokoju) warto. Jeśli już miały porcję warzyw na daną porę, nie dokarmiaj między posiłkami, nawet jeśli urządzają operę. Dla zdrowia świnek nadmiar smakołyków też nie jest wskazany, a trochę głodu do kolejnego posiłku im nie zaszkodzi. Rozmowa z prosiakiem. Brzmi śmiesznie, ale niektórzy opiekunowie twierdzą, że pomaga spokojnym tonem mówić do świnek podczas pisków: np. „Wiem, że chcesz ogóreczka, ale jadłeś przed chwilą. Teraz nie pora, maluchu.”. Oczywiście świnka nie zna polskiego – kluczowy jest ton głosu. Jeśli będziesz stanowczy ale łagodny, czasem uspokajają się na dźwięk spokojnej mowy, widząc że zauważyłeś ich prośbę, ale nie wpadasz w panikę. Zajmij je czymś. Gdy piszczą z nudy (a nie faktycznego głodu), spróbuj odwrócić ich uwagę: wrzuć garść siana, schowaj parę kawałeczków warzyw w tym sianie (niech poszukają skarbów zamiast krzyczeć), daj im nowy tunel z tektury do gryzienia itp. Czasem lekkie urozmaicenie otoczenia sprawi, że zapomną choć na chwilę o żebraniu. Na koniec: warto pamiętać, że choć opisane nawyki potrafią napsuć krwi, są one częścią świnkowej natury. Z czasem wielu opiekunów uczy się podchodzić do nich z dystansem, a nawet sympatią – bo jak tu się gniewać na zwierzaka, który wprawdzie narobił bałaganu, ale potem patrzy niewinnym wzrokiem i cichutko kwiczy, jakby chciał powiedzieć „przepraszam”?
Kluczem jest zrozumienie potrzeb świnek i odpowiednie reagowanie: odrobina treningu (zarówno świnki, jak… i własnej cierpliwości), zapewnienie towarzystwa, zabawy i dobrobytu naszym małym rozrabiakom. W zamian otrzymujemy mnóstwo radości i miłości. Bo choć czasem broją, kochane z nich urwisy – i nie zamienilibyśmy ich na żadne inne! Źródła: Porady i informacje opracowano na podstawie doświadczeń opiekunów i specjalistów ds. kawii domowych, publikacji branżowych (Oxbow, Guinea Pig Forum) oraz materiałów polskich społeczności miłośników świnek morskich. Wszystkie przytoczone cytaty pochodzą z wymienionych źródeł. Smacznego chrupania (siana, nie prętów)!
Polecane

100g Snackbox ziołowo-warzywny - micha pełna przysmaków dla Twojej świnki morskiej
